wtorek, 5 kwietnia 2016

Ciemność

Cześć wszystkim ;D
Jest to kolejna część Dziwnego snu... Myślę, że wypadałoby jakoś nazwać tę serię, chociaż i tak nie jest ona wydawana regularnie, no ale nad tym jeszcze pomyślę. Mam nadzieję, że komuś się spodoba to co napisałam. Mam duży problem z doborem imion (oraz tytułów), a nie przepadam za polskimi w opowiadaniach, dlatego są one takie różne xD Jak zawszę proszę o porady dotyczące pisania oraz odczuć co do tekstu.
Miłego czytania życzę ^^



Ciemność 

Wszystko zaczęło się normalnie. Dzisiaj był dzień meczu. Wstałam rano i poszłam do szkoły na trening, na którym przygotowaliśmy się do spotkania, które miało zacząć się o godzinie 18.00. Każdy bardzo się starał i wiedział o co będziemy grały. A stawka była wysoka. Nie mogłyśmy sobie pozwolić na przegraniu choćby seta. Po treningu Alex przyszła do mnie by zjeść obiad, ponieważ mój dom był bliżej. Czas spędziłyśmy miło rozmawiając o zbliżających się wydarzeniach. Alex miała w poniedziałek wyjechać na tydzień do swojej babci, która była ciężko chora. Musiała się z nią zobaczyć, ponieważ była to jedna z osób bliska jej sercu.
Na mecz poszłyśmy pełne energii. Za wszelka cenę chciałyśmy pokonać nasze przeciwniczki. Reszta drużyny miała podobne intencję.
Spotkanie przebiegało po naszej myśli. Dopięłyśmy swego i zakończyłyśmy mecz w trzech wygranych setach. Na tych zawodach  każda z zawodniczek rezerwowych weszła chociaż na chwilę na boisko. Po meczu trener pogratulował nam zwycięstwa i poszłyśmy do szatni. Pożegnałam się z Alex, ponieważ musiała szybko wracać do domu. Rodzice zapomnieli przekazać jej kluczy, a wyjeżdżają wcześniej do babci. Ja natomiast miałam sporo czasu, bo i tak wracałam sama. Poszłam pod prysznic. Większość dziewczyn już wyszła. Gdy przebrałam się już w świeże ciuchy i także wyszłam z budynku. Było już ciemno, bo dochodziła 21:00. Nie lubię chodzić sama wieczorem, bo musiałam przechodzić przez park, który jest słabo oświetlony. A ja nie ufam takim miejscom. W środku dystansu do mojego domu usłyszałam jakiś hałas. Nie był on głośny, co nie oznacza, że się nie przestraszyłam. Podskoczyłam do tyłu i nagle ktoś złapał mnie w talii przyciągając do siebie:
- A co taka młoda dziewczyna robi sama w taką piękną noc? – usłyszałam niski, chrapliwy głos za sobą. Nieznajomy był dużo wyższy ode mnie, ale śmierdział alkoholem.
- Proszę mnie puścić! – chciałam krzyknąć to tonem nie wznoszącym sprzeciwu, ale jedynie co ze mnie się wydostało, to przerażony pisk.
- Mam wobec ciebie inne plany… - zaczął mruczeć prosto do ucha. Poczułam jego obrzydliwe ręce pod moją koszulką. Miał na rękach coś ostrego, pewnie jakąś ozdobę lub bransoletkę, co podrażniało moja skórę, gdzieniegdzie przecinając. Chciałam się wyrwać, ale mężczyzna był ode mnie silniejszy. Bałam się, nie wiedziałam co mam zrobić.
- ZOSTAW MNIE! – wykrzyknęłam, w dalszym ciągu próbując się wyswobodzić. Przecież nie mogło się to źle skończyć. Nie mogłam do niczego dopuścić. Próbowałam go w jakiś sposób go uderzyć, odepchnąć, ale to wszystko szło na marne, a on dalej się do mnie dobierał.
- Powiedziała, żebyś ją zostawił! – usłyszałam kolejny głos. Mężczyzna za mną nic sobie tego nie zrobił.
- Słyszysz, co do ciebie mówię?! -  tym razem głos był głośniejszy, a mężczyzna puścił mnie, przez co ja wylądowałam na chodniku. Kiedy podniosłam głowę widziałam jak młody chłopak uderza w twarz zboczeńca, łamiąc mu przy tym nos. Rozniósł się głośny jęk. Pijak popatrzył tylko na mnie, rzucił szybkie ‘to jeszcze nie koniec, dorwę cię ślicznotko’ i zaczął się zataczać w tylko przez siebie znanym kierunku. Chłopak chciał jeszcze raz go uderzyć za to co mi powiedział, ale w porę go zatrzymałam kładąc rękę na jego ramieniu.
- Dlaczego mnie zatrzymujesz? Przecież należy mu się! – powiedział do mnie z niedowierzaniem, szeroko otwierając oczy.
- Wiem, ale nie chcę, aby tobie coś się stało – wyszeptałam – I tak zrobiłeś dla mnie dużo. Nie chce, aby tobie coś zrobił. - Na te słowa chłopak się uspokoił. Widząc mnie, że dalej trzęsę się ze strachu przytulił mnie.
- Coś ci się stało? – zapytał spokojnie.
- Chyba nie – odpowiedziałam – muszę wracać do domu. Dziękuję za obronę – dodałam, po czym wzięłam torbę i zaczęłam dalej iść w kierunku domu.
- Zaczekaj! Przecież nie zostawię cię teraz samą. On może wrócić. Odprowadzę cię, gdzie mieszkasz?
- Niedaleko, za parkiem.
            Zaczęliśmy iść w kierunku mojego domu. W pewnym momencie uznałam, że to nie jest dobry pomysł, by pokazać się w takim stanie rodzicom. Nie chciałam im robić problemu, a nie miałam teraz siły, by to wszystko tłumaczyć. Doszłam do wniosku, ze najlepszym rozwiązaniem będzie pójście do Alex. Ona mnie zrozumie. Poszliśmy zatem w trochę innym kierunku.
- Jak masz na imię? – zapytał mnie chłopak, chcąc nawiązać rozmowę.
- Rin. A ty?                                                                                      
- Rin… Piękne imię. – zamyślił się na chwilę, po czym dodał – Nazywam się Jongin, ale mów mi Kai.
- O, to nie jesteś Polakiem? – zdziwiłam się, bo mówi bardzo płynnie.
- Moja mama pochodzi z Korei, ale wychowywałem się w Polsce. Tak mnie nazwała, bym nie zapomniał o swojej ojczyźnie. Ale ty przecież też nie masz polskiego imienia.
- Mam podobną sytuację do twojej.
            I tak rozmawialiśmy dopóki nie dotarliśmy pod dom Alex. Dowiedziałam się o nim sporo rzeczy. Próbował zainteresować mnie czymś, bym poczuła się lepiej i przestała myśleć o tym, co stało się w parku.
- To tutaj. Dziękuję za wszystko Kai. Gdyby nie ty… Nawet nie chcę myśleć o tym, co mogłoby się stać…
- Ej, nie myśl o tym -  przerwał mi, po czym chwycił mnie za podbródek, bym spojrzała na niego. Miał piękne, brązowe oczy – Nikt więcej cię już nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to – dopowiedział po czym mnie przytulił. Nie wiedziałam co mam zrobić. Po prostu tak stałam, ale nie przytuliłam się do niego. Zrozumiał chyba o co mi chodzi, więc się odsunął.
- W każdym razie mam nadzieję, że wszystko się ułoży. – uśmiechnął się.
Wymieniliśmy się numerami telefonów i pożegnaliśmy. Obiecaliśmy sobie, że kiedyś się spotkamy, by porozmawiać. Napisałam jeszcze krótkiego sms’a do mamy, że nie wracam do domu, by się o mnie nie martwiła. Kiedy zaczęłam iść w stronę drzwi zaczęło do mnie docierać co się stało w parku. Chciałam znaleźć się jak najszybciej obok Alex. Zapukałam do drzwi, mając nadzieję, że jeszcze nie śpi. Po kilku sekundach przyjaciółka stanęła w progu.
- Rin? Co ty tu robisz? – zapytała zdziwiona. Miała mokre włosy i piżamę, ale wywnioskowałam, że jeszcze nie spała.
- Czy mogę u ciebie przenocować? – zapytałam, nie odpowiadając na jej pytanie.
- Jasne, wchodź.
Przepuściła mnie w drzwiach i poszła do kuchni. Zrobiła nam herbaty i pokazała abym usiadła na kanapie, po czym usiadła obok mnie. Jej dom był mały, ale przytulny. Utrzymywany w kolorach pastelowych, co bardzo mi się podobało.
- Teraz powiedz co się stało – powiedziała stanowczym tonem.
- Czy coś musi się stać, bym do ciebie przyszła? – próbowałam wymigać się od prawdziwej odpowiedzi.
- Nie, ale nie przychodziłabyś z torbą po meczu prawie półtorej godziny po tym jak wszyscy wyszli. -  powiedziała trochę głośniej ze zdenerwowaniem w głosie – Powiesz mi co się stało?
- Ale naprawdę nic się nie sta..
Przerwała mi przybliżając się do mnie. Była tak blisko mnie, że aż zaniemówiłam i znieruchomiałam. Ona tylko popatrzała na mnie uważnym wzrokiem. Po chwili podciągnęła moją koszulkę na tyle, aby zobaczyć poraniony brzuch. Nie wiedziałam nawet, że gdzieniegdzie była krew.
- W tej chwili powiedz mi co ci się stało – wyszeptała przerażona. Tego się po niej nie spodziewałam. Uznałam, że nie ma już po co ukrywać prawdy:
- Wracałam do domu i ktoś mnie napadł…
- Ale jak to napadł?! – przerwała mi krzycząc -  przecież to trzeba zgłosić na policję! – dopowiedziała wstając i sięgając po telefon.
- Nie rób tego – powiedziałam, na co ona zastygła. Opowiedziałam jej tę historię do końca.
- Proszę, nie chcę, aby ktoś się o tym dowiedział.
- Ale ten człowiek musi ponieść konsekwencję. Nie może tak bez…
- Gdybyś nawet zadzwoniła to co? – przerwałam jej -  było ciemno, nie pamiętam nawet jego twarzy. Policja nic tutaj nie da.
Alex przez dłuższy czas się wahała. Widać, że nie chciała odpuścić. Widząc jednak, że nie chcę, aby zadzwoniła, wstała i pociągła mnie za rękę.
- Chodź. Trzeba to opatrzyć.
Poszłam za nią do łazienki. Kiedy ściągałam z siebie bluzkę, Alex szukała apteczki. Podeszła do mnie z potrzebnymi rzeczami. Zaczęła obmywać draśnięcia wodą utlenioną. Zasyczałam z bólu, bo choć rany nie były duże, to i tak piekły. Posmarowała je jeszcze jakąś maścią.
- Myślę, że na razie to wystarczy. – powiedziała patrząc się na mnie.
- Dziękuję – wyszeptałam zmęczona całym dniem. Jedyne czego jeszcze potrzebowałam to snu.
- Przyniosę ci coś na przebranie.
Zaczęłam się myć, po czym Alex przyniosła mi ciuchy. Przebrałam się w nie i poszłam za nią do jej pokoju.
- Ty będziesz spała tutaj, a ja w sa…
- Nie zasnę sama – przerwałam jej – nie dzisiaj. Proszę, zostań ze mną.
Pokiwała twierdząco głową i razem weszłyśmy pod kołdrę. Zawsze lubiłam spać w jej pokoju. W pomieszczeniu było jasno, ze względu na światło z lampy ulicznej, którą było widać przez okno. Mnie ono nie przeszkadzało. Nawet wolałam spać w oświetlonych pomieszczeniach.
- Dobranoc – usłyszałam głos koło mojego ucha, po czym rękę Alex na moim ciele, która przyciąga mnie bliżej niej.

- Dobranoc Alex.

niedziela, 31 stycznia 2016

Pierwszy krok

Witam ;D
To coś co teraz wstawię to jest kontynuacja Dziwnego Snu. ;D Będzie co najmniej jeszcze jedna część z tego. Mam nadzieję, że umilę komuś tym dzień, chociaż to nie jest nic nadzwyczajnego.
Miło by mi było, gdybyś zostawił/a tutaj jakiś komentarz z jakąś poradą lub odczuciem dotyczącym tego tekstu.
Miłego czytania życzę ^^





Pierwszy krok


Po tym  co stało się w łazience nie wiele się zmieniło. A mogłoby. Chciałabym do niej podejść, przytulić się. Ale ona zachowuje się jakby nic się nie stało. Rozmawia ze mną jak zawsze, nawet nie wyjaśniła mi, dlaczego to zrobiła.
Czuję się zmieszana. Myślałam, że to coś znaczyło nie tylko dla mnie. Cóż, chyba się myliłam.
            Parę dni później zostało ustalone z wychowawcą, że pojedziemy na wycieczkę klasową do kina. Według mnie to był najlepszy pomysł. Bo co może być lepszego od siedzenia w kinie, jedzenia popcornu, popijania go colą, zamiast lekcji? Nie znam nikogo kto mógłby się ze mną nie zgodzić.
            Dzień przed wyjściem nie mogłam usiedzieć w miejscu. Męczyły mnie te każde 45 minut lekcji, kiedy musiałam się skupić na słowach nauczyciela. Na szczęście na każdej przerwie omawiałyśmy z Alex jutrzejszą wycieczkę. Zastanawiałyśmy się co kupić do jedzenia, bo w sklepach przy kasach w kinie jest strasznie drogo. No przepraszam bardzo, ani mi się śni wydać ponad 25 złotych za dużą cole i popcorn. To powinno być karalne, takie okradanie ludzi w biały dzień!
            W dzień seansu mieliśmy się dowiedzieć jaki film będziemy oglądać. Od rana czekałam na tą informację z niecierpliwością. Z resztą nie tylko ja. Wcześniej sprawdzałam repertuar. Nie było niczego nadzwyczajnego, chociaż były tytuły, które mnie zaciekawiły.  Mieliśmy wyjść ze szkoły po treningu, czyli po godzinie 11. Nie mogłyśmy go opuścić, ze względu na zbliżające się zawody, a po za tym wcześniej nic ciekawego w kinie nie puszczali. Na miejscu okazało się, że idziemy na komedie romantyczną. Gdy to usłyszałam nawet nie zainteresowałam się jaki jest jej tytuł. Naprawdę muszę wydać pieniądze, na coś takiego? Była to polska komedia. Przyznam szczerze, że niektóre są śmieszne, ale nie przepadam za nimi. Myślałam, że pójdziemy na jakiś film science fiction’s. Takie filmy najlepiej ogląda się na dużym ekranie w kinie. No, ale mówi się trudno. Cieszę się przynajmniej, że w końcu jestem razem z moją klasą na wycieczce. A najbardziej, że spędzie te całe 120 min koło Alex, która także była mało zainteresowana filmem.
            Weszliśmy na sale 10 min przed planowaną godziną seansu. Lampy były jeszcze włączone. Sala nie była duża, pomieściłaby może około 150 osób. Nikogo jeszcze oprócz nas nie było. Z tego co wiem to powinniśmy być sami, ale ktoś jeszcze mógł sobie bilet kupić. Miejmy nadzieję, że nie, chociaż to i tak by nic nie zmieniło. Wychowawca wykupił miejsca na samej górze, tam gdzie są podwójne kanapy. Niektórym się to nie spodobało, ale w większości byliśmy zgraną klasą. Kłócili się tylko o to, kto z kim ma usiąść. Widząc to szybko usiadłyśmy z Alex obok siebie na samym końcu, przy ścianie.
Na film musieliśmy jeszcze czekać z 15 minut przez reklamy.  Gdy wreszcie się zaczął starałam się go oglądać, naprawdę, ale nie potrafiłam. Po paru minutach oparłam głowę o fotel i zamknęłam oczy. Myślałam o tym, że teraz mam okazję jedyną w swoim rodzaju. Jest ciemno i wszyscy są wpatrzeni w seans. Mogę zrobić to, co mi wtedy powiedziała: Mam nadzieję, że to powtórzymy –powiedziała niższym głosem - Następnym razem czekam na więcej śmiałości od ciebie.Tylko co ja mam zrobić? Może na początek po prostu zagad…
- Możesz mi podać picie? – zapytała się, strasząc mnie przy tym. Oczywiście to nie był jej zamiar, tylko za bardzo zamyśliłam się.

- Colę?
- A mamy coś innego? – uśmiechnęła się.
- W sumie to nie… - odpowiedziałam jej tym samym, po czym wyciągnęłam z plecaka butelkę i zapytałam – Nie jesteś głodna?
- Jeszcze nie – wzięła ode mnie butelkę, napiła się, oddała mi ją i kontynuowała oglądanie filmu.
            Ja natomiast przysunęłam się do niej bliżej i zaczęłam bawić się palcami jej dłoni. Były takie długie i smukłe. Chciałabym takie. Po chwili spojrzałam na jej twarz. Była idealna. No, ale co ja to miałam zrobić? Ach tak… Zagadać. A więc:
- Jak ci się dzisiaj spało? -  zapytałam bez namysłu. Brawo Rin. Nie mogłaś wymyślić czegoś bardziej kreatywnego?
- W sumie to się nie wyspałam. Ale dziękuję, że pytasz – uśmiechnęła się do mnie – A tobie?
- Nie spałam – powiedziałam cicho.
- Dlaczego? – popatrzyła na mnie ze zmartwieniem w oczach.
- Po prostu nie mogłam zasnąć. Nic poważnego – skłamałam. Tak na prawdę, nie mogłam zasnąć, ponieważ stresowałam się dzisiejszym dniem. Chciałam dzisiaj zrobić ten „pierwszy krok”, ale przez całą noc nic nie wymyśliłam co mogę w tym kierunku zrobić.
- Ciekawi cię ten film? – zapytałam.
- W sumie to próbuje tylko zabić czymś czas. Masz jakiś inny pomysł aby to zrobić?
- Możemy zagrać w pytanie czy wyzwanie.
- Dobry pomysł, tylko jakbyś zauważyła jesteśmy w kinie i nie będziemy w stanie wykonać żadnego wyzwania – zaśmiała się cicho z mojego pomysłu – Ale nie przeszkadza nam to nic w zadawaniu pytań. Więc może ja zacznę. Masz jakieś plany na sobotę?
Przez chwile nic nie odpowiadałam, tylko patrzyłam się na nią w oniemieniu. Jakim sposobem… Chwila. Pewnie jej chodzi o jakiś przyjacielski wypad. Boże, Rin, o czym ty myślisz? Przecież to dalej twoja przyjaciółka. Ten jeden raz pod prysznicem, był pod wpływem jakiegoś zakładu? Pewnie tak
- Chciałam ci przypomnieć, że w sobotę gramy wieczorem mecz, a wcześniej mamy trening i po prostu nie mamy czasu by się spotkać – tym razem to ja wytknęłam jej błąd, próbując zakryć zażenowanie swoją osobą  – Może innym razem? Mieszkamy blisko siebie, więc nie będzie z tym problemu. Teraz moje pytanie: Byłaś kiedyś w związku?
- Uuuu… Aleś zadała pytanie. W sumie to raz, ale to nic nie znaczyło. Dlaczego pytasz?
- Po prostu jestem ciekawa.  Teraz twoja kolej.
- Czy miałabyś coś przeciwko, gdybym cię teraz pocałowała? – no tak. Jednak to już nie tylko przyjaźń.
- Czemu mnie o to pytasz? – wolałam się upewnić, czy dobrze usłyszałam. Przecież gdybym się zgodziła mogłaby mnie wyśmiać.
- Bo dalej gramy.
- A co, jeśli moja odpowiedź cię nie zadowoli? – próbowałam dalej krążyć wokół właściwej odpowiedzi.
I w tym momencie przybliżyła się do mnie i pocałowała, co nie powinno mnie zaskoczyć. Przecież się o to zapytała. Zapomniałam o tym, że nie jesteśmy same. Że cała klasa siedzi obok nas. Najwidoczniej była zbyt pochłonięta filmem. Ja natomiast byłam zbyt pochłonięta Alex. Jedną rękę włożyłam w jej miękkie włosy. Ona natomiast pogłębiła nasz pocałunek. Jej delikatne usta i ręka na moim udzie powoli doprowadzały mnie do szaleństwa. Z tego powodu lekko odsunęłam się od niej, przerywając najpiękniejszy moment w moim życiu.
- Nie podobało ci się? – szepnęła niskim głosem do mojego ucha. Zarumieniłam się jeszcze bardziej.
- Po prostu wolę nie ryzykować, że wydarzy się coś więcej tutaj. Przypominam, że jesteśmy w kinie, otoczone naszą klasą. – wolałam jej przypomnieć o tym drobnym szczególe.
- Fakt, ale mnie to nie przeszkadza – popatrzyła na mnie uwodzicielskim wzrokiem – Ale jeśli ty nie czujesz się komfortowo, to zostaje mi mieć tylko nadzieję, że jeszcze powtórzymy to nie raz? – zapytała z nadzieją w głosie.
Nie wiem jakim sposobem zdołałam się od niej wcześniej odsunąć. Chyba jednak mam jeszcze trochę rozsądku i wiem, że to nie jest dobry pomysł na robienie czegoś takiego w kinie przy innych znajomych. Wole, żeby jeszcze inni nie wiedzieli o tym co pomiędzy nami się dzieję.

- Oczywiście – odpowiedziałam dając jej tę nadzieje. Uśmiechnęła się do mnie, obejmując mnie jednym ramieniem, po czym zaczęła oglądać film. Niestety ja nie potrafiłam się teraz na nim skupić. Następne minuty mijały mi powoli w objęciach Alex.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Dziwny sen

Hejo ;D Oto mój kolejny one shot. ^^
Tak jak na początku pisałam wstawiam tutaj coś dopiero wtedy, gdy najdzie mnie chwila na pisanie. Ostatnio nie miałam dużo czasu przez szkołę, no ale coś takiego krótkiego udało mi się napisać. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu się spodoba, bo nie każdy lubiący yaoi toleruje yuri. Ja natomiast znowu chciałam spróbować czegoś innego xD I wyszło coś takiego. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta to do końca. Jak zawsze proszę o komentarze z poradami c;
Miłego czytania życzę ^^

Dziwny sen

***
Leżymy sobie razem na łóżku w pokoju mojej najlepszej przyjaciółki Alex.  Jest już wieczór, więc za oknem nic nie widać. Prąd nam odłączono z powodu silnych wiatrów, więc jedynym źródłem światła w tym pokoju to świeczka, która leży na etażerce obok łóżka. Nic do siebie nie mówimy. Zaczynało mnie to już powoli nudzić, więc zaczęłam ją łaskotać/dźgać po brzuchu. Zaczyna się śmiać, lecz jest ode mnie silniejsza. Chwyta mnie za ręce i przyciska plecami do łóżka.
- Przestań – Alex mówi ostrym tonem. Mówi tak zawsze, jak zrobię coś nie po jej myśli.
- Nie – odpowiadam, bo przecież co ona może mi zrobić?
- Przestań, bo inaczej cię pocałuję – ciągnie dalej.
- I tak tego nie zrobi…
A jednak. Poczułam jej ustach na swoich. Ledwie mnie musnęła. Odsunęła się lekko, patrząc mi w oczy, a ja byłam w szoku. Zdziwiona, że zrobiła to. To, o czym marzyłam, lecz jestem zbyt nieśmiała, by coś w tym kierunku zrobić. A ona znowu się do mnie przybliżyła:
- Chcesz tego, prawda? – zapytała, szepcząc mi w usta.
W odpowiedzi sama ją pocałowałam, lecz tak nieudolnie, że i tak to ona przejęła inicjatywę. Nagle poczułam jej rękę na swoim ciele. Jedna była w moich włosach, a drugą podpierała się nade mną na łóżku, dalej mnie całując.
- Kocham cię – powiedziała Alex przerywając całowanie.
- Ja ciebie też – bo co innego mogłam odpowiedzieć?
To było magiczne. Ale też nieprawdziwe. W końcu musiałam obudzić się ze swojego dziwnego snu.
***

I jak po czymś takim normalnie funkcjonować?  Przecież to nie jest normalne, by śnić TAKIE sny o swojej koleżance. Zrozumiałabym, że o chłopaku. To już co innego. No, ale to był mój pierwszy sen takiego typu, więc nie rozumiałam, dlaczego była w nim moja najlepsza przyjaciółka?
Następnego dnia w szkole nie mogłam normalnie na nią patrzeć. Cały czas przed oczami miałam ten sen. Czułam do siebie w pewien sposób obrzydzenie. Na szczęście o nic się nie pytała, chociaż pewnie zauważyła moje dziwne zachowanie.
Na treningu siatkówki, na który codziennie uczęszczałyśmy, bo to była szkoła sportowa, nie wychodziło mi najlepiej. Gram od dłuższego czasu na pozycji rozgrywającej, a dzisiaj nie mogłam nic dokładnie wystawić. Widziałam w oczach innych dziewczyn z drużyny, jak były na mnie złe, że nie mogły normalnie trenować. Powoli zaczynały się na mnie obrażać. Tylko Alex próbowała mnie pocieszyć. Lecz niestety nie potrafiłam się otrząsnąć. W połowie treningu trener kazał mi usiąść na ławce. Widział, że mi nie wychodziło. W sumie dziękowałam mu za to. Nie chciałam być przeszkodą dla drużyny, a dzisiaj wyjątkowo psułam trening. Nigdy nie chciałam, aby taki dzień nadszedł. A wszystko dlatego, że byłam rozdrażniona przez ten dziwny sen.
Na koniec treningu trener do mnie podszedł:
- Co się stało? – zapytał prosto z mostu, czekając na odpowiedź. I co ja mu mogłam powiedzieć? Przecież nie prawdę.
- Nic. To tylko zły dzień, trenerze.  Trochę źle się czuję. Przepraszam za dzisiaj.
- Nie masz za co przepraszać. Ale pamiętasz, że zawsze mogę ci pomóc?
- Oczywiście, lecz nic takiego się nie stało – uśmiechnęłam się do niego lekko i poszłam do szatni.
            Miałam 30 min na umycie się i przebranie. Weszłam do łazienki, odwiesiłam ciuchy na wieszaku. Weszłam pod prysznic. Ta woda była tak przyjemnie ciepła…
- Ma ktoś ciepłą wodę?! – usłyszałam głos z innej kabiny. Była to Alex.
- Nie!
- Ja też nie!
- Ja mam letnią! – odkrzyknęły dziewczyny po kolei.
- J-ja mam… - odezwałam się cicho.
- To mogę do ciebie iść się kąpać?! – zapytała.
- Oczywiście… - odpowiedziałam, chociaż wątpiłam, że ona to zrobi. Lecz nagle zasłonka zaczęła się odchylać i weszła do mojej kabiny Alex. Naga. Ja zdziwiona, że tak bez wstydu tutaj weszła tylko się na nią patrzyłam, a ona przybliżyła się i starła łzę z mojego policzka, o której nawet nie wiedziałam. Wzdrygnęłam się, jak poczułam jej zimne ręce na mojej twarzy. Czując to, odsunęła je.
- Ej, rozchmurz się – zaczęła mnie pocieszać – mogło być gorzej.
- Taa…
- Masz może żel? – zmieniła temat. Ja zamiast jej odpowiedzieć, podałam resztkę płynu do kąpieli i wylałam na jej rękę. Zaczęła się myć, więc nie pozostało mi nic innego jak zrobić to samo, bo niestety nie zostało nam już tak dużo czasu. Włączyłyśmy wodę i opłukałyśmy się z piany, po czym wytarłyśmy się ręcznikami. Przez całą kąpiel starałam nie zwracać na nią uwagi, chociaż nie potrafiłam się powstrzymać i ukradkiem patrzyłam na jej idealne ciało. Gdy chciałam już wyjść ona zrobiła coś czego się nie spodziewałam. Wzięła mnie za ramiona i przycisnęła do ściany. Patrzyła na mnie, a ja na nią. Tylko, że ja byłam wystraszona, a ona się uśmiechała.
- Mam nadzieję, że to powtórzymy –powiedziała niższym głosem - Następnym razem czekam na więcej śmiałości od ciebie.
Nic z tych słów nie rozumiałam, lecz ona po chwili zbliżyła się i lekko musnęła moje usta, po czym szybko się odwróciła, wychodząc. Zostawiła mnie samą z mętlikiem w głowie.
 A jednak nie tylko ja jestem nienormalna.